aaa4
Po co i dla kogo?
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:35, 11 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Snieg nie sprawial klopotu koniom. Topnial, gdy tylko opadal na ziemie po locie przez miekkie, bezwietrzne powietrze. Dopiero kiedy poznym popoludniem dojechali do Portacheyki, zaczal sie utrzymywac na drodze, pokrywajac zarazem lodowatym lukrem dachy stromo polozonego miasta, podobnie jak cukiernik lukruje ciemny placek sliwkowy.
-Och, spojrz, spojrz - zawolala Piera z wielkim przejeciem - spojrz na gory, na snieg na dachach... - po czym zamilkla.
Widok zlociscie oswietlonych okien miasteczka skulonego pod wielkimi zboczami prawie ginacymi w wirujacym sniegu i zapadajacym zmroku, czarowny widok oswietlonych okien wsrod obcosci zimy naprawde ja zachwycil. Przez cala droge z Portacheyki w dol do jeziora cieszyla sie padajacym sniegiem i ciemnoscia, kryjaca przed nia sady, pola, gory, jezioro. Nie chciala ich widziec. Nie nalezaly do niej. Nawet wtedy, kiedy powoz wtoczyl sie na wylozony plytami dziedziniec za jej domem, nawet kiedy zobaczyla ojca, okutanego tak, ze wygladal jak poduszka, idacego ku niej z ramionami przyproszonymi sniegiem i wyciagnietymi dlonmi, powtarzala sobie w duchu: "Dlaczego przyjechalam do domu, dlaczego przyjechalam do domu!" A potem znalazla sie w objeciach ojca przyciskajacego ja do szorstkiego plaszcza i poczula na uchu zimny snieg z jego rekawa.
-Wszystko w porzadku, papo? Dobrze sie czujesz?
-Tak, oczywiscie, czuje sie swietnie - odparl chrapliwie hrabia Orlant, ocierajac lzy. Byl bardzo chory, a tej zimy skonczyl szescdziesiat dwa lata. Przyszlo mu do glowy, ze mogl umrzec. Nie bal sie samej smierci, ale przerazalo go, ze juz nie zobaczy Piery. - No, no, no, ale ruch - powiedzial nadal objemujac ja ramieniem.
Wtedy pojawili sie wokolo wszyscy inni, Eleonora, Laura i kucharka Mariya i panna Elisabeth, ktora mieszkala w Valtorsie, stary Givan i reszta sluzby. Podawali ja sobie z rak do rak, az wreszcie weszla do domu, wsrod usmiechnietych twarzy, radosnych glosow, do ciepla i swiatla. Guide Sorde nie wyszedl na dwor i przywital sie z nia chlodno:
-No, contesina, trzy miesiace poza domem, a widzisz, jak wzrosla twoja wartosc?
Post został pochwalony 0 razy
|
|